1. Najpierw w dziwny sposób zginęło mi w krótkim czasie, w ciągu kilku godzin, a może minut lub sekund 74GB i bez żadnego ostrzeżenia nałożono lejek 16 Kb. W tym dniu praktycznie nie korzystałem z internetu. Obejrzałem tylko rano Ucho Prezesa na YouTube i około 14-tej zaktualizowałem MF286. Do momentu aktualizacji. Transfer był taki jak zwykle, a po niej zmniejszył się, tak że najpierw sądziłem, że ta marna szybkość, to wina aktualizacji. Dodam jeszcze, że antenę mam ustawioną na nadajnik odległy o prawie 7km i szybkości jakie osiągam nie powalają.
2 Po kilku dniach męczarni pojechałem na kilka dni do strefy domowej, gdzie powinno na mnie czekać 150 GB. Router włączyłem po 22-giej, tak bliżej 23-ej. Gdy po północy z ciekawości wszedłem na swoje konto w Orange, stwierdziłem, że i tutaj z limitu ubyło 74 GB w ciągu tej godziny.
3. Dziś rano (poza strefą domową) Internet nie działał. Wszedłem na router, wyłączyłem i włączyłem LTE i transmisja wróciła, ale zauważyłem 2 nowe SMSy o treści.
Natomiast na stronie Orange jest na czerwono informacjaWartosc transmisji danych w roamingu przekroczyla 192 zl. Powyzej 240 zl usluge zablokujemy. Aby kontynuowac zadzwon pod +48 510600600. Pozdrawiamy, Orange
Zablokowalismy transmisje danych w roamingu w zwiazku z przekroczeniem 240 zl brutto. Pozdrawiamy, Orange
Internet roaming Wykorzystane 9.55 GB Ponad abonament 48 425,00 zł
Oczywiście reklamowałem w BOK, ale oni twierdzą, że jeżeli chodzi o dwa pierwsze przypadki, jak zwykle, u nich jest wszystko w porządku, ale łaskawie wrócili mi na konto 30GB poza strefą domową, co jest wystarczające na moje potrzeby. Mają też jeszcze coś sprawdzać i poinformowali, że odpowiedź przyślą później.
Dziś rano zareklamowałem roaming, mają sprawdzić ale do wieczora cały czas straszy na stronie ten czerwony napis 48 425,00 zł
Dziwnie, bo do granicy mam jakieś 300 km.
Uprzedzając ewentualne pytania dodam dodam jeszcze, że:
Jestem świadomym użytkownikiem, a właściwie pasjonatem komputerów i Internetu, mam wyższe wykształcenie techniczne, pierwszy komputer, na którym pisałem jakieś programiki, to była Odra na kursie dla studentów jakieś 45 lat temu, a gdy pojawiły się komputery osobiste, prawie od początku jakiś był w domu i nie był wykorzystywany tylko do grania. Z internetu korzystam też prawie od momentu gdy stał się dostępny dla mas poprzez ogólnopolski numer dostępowy, a popularne modemy wyciągały 14400 Kb/s. W tym czasie wchodziłem na różne stron i korzystałem z programów różnego pochodzenia, ale zawsze miałem zainstalowany jakiś program antywirusowy i nie naciskałem bezmyślnie YES gdy tylko pojawił się na ekranie, więc nie miałem żadnych kłopotów z wirusami i temu podobnymi.
Obecnie nie używam torrentów i innych programów p2p.
Nie oglądam filmów on-line.
Nie nadużywam YouTuba.
Mam konto na Rapidzie, ale tam jest dzienny limit 30GB, a jeżeli muszę, łączę się tam w godzinach nocnych.
Nie ma w domu młodocianych, którzy potrafią zaszaleć.
Nie osiągam zawrotnych szybkości bo antenę mam skierowaną na BTS znajdujący się w odległości prawie 7 km i to dosyć niechlujnie, więc w takich warunkach, tak duży transfer jest problematyczny technicznie..
Komputer ma zabezpieczony programem Kaspersky.
Dom, znajduje się na wsi, a właściwie poza nią, gdzie zabudowa jest luźna i raczej nie jest możliwe, aby któryś z sąsiadów znalazł się w zasięgu mojego wifi.
Sieć bezprzewodową mam zabezpieczoną silnym, wygenerowanym losowo hasłem składającym się z dużych i małych litr, cyfr i znaków specjalnych.
Te dwa pierwsze przypadki można wytłumaczyć na siłę na moją niekorzyść, ale ten trzeci utwierdza mnie w przekonaniu, że w Orange jest burdel i te wszystkie trzy, to były jakieś błędy z ich strony.
Jeżeli ten przydługi post nie znudził czytających proszę o Wasze opinie w tej sprawie i czy zetknęliście się z podobnymi przypadkami i co dalej?
Zastanawiam się nad przejściem do TMobile, bo straciłem zaufanie do Orange, a ostatnia oferta bez limitu wydaje mi się ciekawa, ale umowa kończy mi się dopiero za rok.