W domu stworzona jest mała sieć domowa. Do rutera kablowo podpięta jest drukarka, a przez Wi-Fi łączą się dwa laptopy.
A raczej łączyły. Mianowicie 9 dni temu Internet w ciągu dnia działał przez jakiś czas, potem jakiś czas nie działał, potem znowu działał. Następnego dnia zupełnie internetu nie było i tak zostało aż do dziś, nie licząc tego że przedwczoraj złapało internet na kilku minut.
Zacząłem dzwonić do dostawcy neta, ale Ci stwierdzali za każdym razem że od nich sygnał idzie, a wszystkiemu winien jest mój ruter. I tak przez kilka dni internetu nie było. Ja oskarżałem ich, oni oskarżali mój ruter. W końcu dzisiaj zdecydowałem się zmienić MACa u nich na adres jednego z laptopów i podpiąć ten laptop bezpośrednio do modemu kablem. Na moją niekorzyść internet był co oznacza, że jest to wina rutera.
Fakt: ruter jest na gwarancji, ale czy to możliwe że ruter tak z dnia na dzień bez ruszania w nim czegokolwiek się zepsuł?
Komputery bez problemu łączą się z siecią domową, można wymieniać pliki, drukarka podpięta do rutera też przyjmuje bezprzewodowo pliki do druku. Kablowe połączenia też nie działają, reset rutera na nic się zdał.

Diody na ruterze:
- Power: stale świeci
- Status: wyraźnie miga: sekunda się świeci, sekunda nie świeci
- WAN: dioda jakby pulsuje, niby świeci na stałe ale tak nie do końca
- WLAN: dioda świeci na stałe, co ok. 5 sekund mignie
Proszę o pomoc w rozwiązaniu problemu.