Od paru dni w moim domu (dowolny) internet LTE działa beznadziejnie. Podstawową usługą jest Polsat (który spisywał się całkiem ok), jednakże poniższe śledztwo wykonane jest przy użyciu komóreczki i karty play. Ale zaznaczam, w mieszkaniu jest jeszcze Orange, łącznie zatem wszyscy 3 operatorzy od paru dni nadal dostarczają sygnał na poziomie LTE, ale wszyscy działają poniżej lub w okolicy 1Mbps download...
Pytanie w wątku brzmi: czy antena zlikwiduje problem?
Podejrzenie: coś zaczęło zakłócać sygnał.
Podejrzenie o pojawieniu się na osiedlu źródła zakłóceń wzięło się z trzech przesłanek: "oberwało" się wszystkim trzem operatorom, a wystarczy wyjść z pieskiem na spacer i parametry sygnału robią hop do góry i wszystko śmiga aż miło. I to na prawdę jest różnica 70 metrów! Druga przesłanka to nagłe wystąpienie problemu. Trzecia: szczególny skok parametru SNR. Osiedle bloczków 3 piętrowych, więc pewnie trochę sygnał się odbija, ale do tej pory było ok.
Poniższe pomiary pochodzą z w/w karty Play + telefon S4 mini LTE
Parametry sygnału w domu (w dowolnym miejscu):
RRSP: -103dBm (19asu)
RSRQ: -13dBm
SNR: 1,6dB

Parametry na spacerku:
RRSP: -83dBm (27asu)
RSRQ: -7 dB
SNR: 19,0

I jak to przekłada się na "wyniki":

I na koniec raz jeszcze pytanie: czy kupno anteny zewnętrznej usunie problem, czy pomoże jedynie dostarczyć silniejszy, ciągle niskiej jakości sygnał do modemu?