

Sytuacja zastana była mniej więcej taka: trochę śmiesznie wyskalowana mapa, ale przedstawiłem ilustracyjnie trochę drzew niedaleko domu (widać na zdjęciu), dalej na wzniesieniu las (na zdjęciu już nie widać bo słońce "przepaliło") i później nadajnik. W linii prostej 1,56km. W okolicy nadajnika też są drzewa. Mamy więc dwie albo trzy "drzewiaste" bariery. W telefonach wewnątrz budynku LTE nie chce działać, na modemie Huawei B525 działa tylko po wystawieniu przez okno i to słabo.
Wykorzystałem antenę zewnętrzną SR-17/1800, sieć Play (na kartę). Na chwilę obecną efekt jest taki:


Antenę ustawioną na środku parapetu przy pomocy mapy i kątomierza wycelowałem dokładnie w BTS i tylko w tej pozycji jest maksymalny sygnał. Inne ustawienia osłabiają poniżej -100dBm. Cały czas mowa o wysokości parapetu na piętrze, montażu na dachu nie rozważałem.
Maksymalnie dochodziło do 20 mbit, ale teraz niedaleko kilkaset osób robi sobie wczasy, więc pewnie BTS jest obciążony. Czasami upload wychodzi większy niż download.
Przed montażem anteny, modem za oknem działał tak:


Tak jest na 1800 MHz, co ciekawe 800 MHz miało teoretycznie mocniejszy sygnał, ale działało tak słabo że nie dało się nawet speedtestu zrobić, a pingi były nawet powyżej sekundy.
Antenę chciałem zamontować tak, żeby zaczęła działać jak najszybciej i obyło się bez wiercenia. Pojawił się problem przeprowadzenia kabli przez okno, są płaskie adaptery podokienne, ale w rozsądnej cenie tylko na impedancję 75 ohm. Aby ograniczyć straty, postanowiłem wykorzystać jednoodcinkowe, krótkie kable. Wykorzystałem przewody z anten wewnętrznych laptopa, średnica około 1,2mm. Pod oknem niemal da się je przesuwać, nie załamują się. Miały nierówne długości, ok. 50 i 65 cm, nie skróciłem ich do równej długości i po prostu dolutowałem wtyki N oraz SMA. Trzeba odpowiednio dodawać rurki termokurczliwe żeby dopasować je do wtyków. Dodałem też kawałek wąskiej rurki termokurczliwej na środek przewodów, bez podgrzewania jej, żeby trochę zabezpieczała kable przed załamaniem. Straty występują więc tylko na wtyczkach i na samym przewodzie, dodatkowych konektorów tutaj nie ma. Dokładnych parametrów takiego przewodu niestety nie znam.
Co do samej metody montażu anteny za oknem: wykorzystałem części kupione w dziale metalowym Castoramy, złożyć to można w jeden wieczór. Do parapetu mocowane za pomocą ścisku stolarskiego, tak zamocowana antena jest nie do ruszenia. Punkt ciężkości przypada na tyle fajnie, że samoistnie stała nawet na samej kwadratowej "nóżce", jeszcze przed przykręceniem tej szerszej, metalowej podstawy. Ścisk stolarski przytrzymuje więc ją tylko przed przesunięciem się, nie musi równoważyć jakichś znaczących sił. Pod spód jeszcze przykleiłem kawałek gumy dla celów antypoślizgowych. Kąt nachylenia i obrót można regulować poprzez dodawanie podkładek, później też dodałem sprężynę tam gdzie jest dolna, motylkowa śruba i w zasadzie można za pomocą tego motylka ustawiać obrót góra/dół, choć opornie to działa. Wymienię później ściski na małe, śrubowe typu G które wyglądają mniej szpetnie (takie z niemalowanej stali).
Podsumowanie:
internet póki co działa stabilnie i jestem zadowolony, parametry techniczne połączenia są lepsze (choć nie oszałamiająco) na antenie zewnętrznej więc widać, że ona działa. Zastanawiam się, co powoduje większe tłumienie sygnału - cienki kabel, czy może drzewa. Czy warto próbować coś tutaj zmieniać, czy taki sygnał jest w miarę OK? Czy różnica w długości kabli może mieć tutaj znaczenie? Mógłbym jeszcze zrobić test z "porządnymi" kablami, ale na razie takich nie mam i nie wiem, czy warto.