
Kiedyś tam nabyłem drogą zakupu na ebayu takowy, całkiem chiński i no-name router 3G, który miał okrutną niewydolność prądową na porcie USB, więc w zasadzie żaden modem wcale na nim nie działał.
Szczerze - spodziewałem się tego, a jako że router kosztował jakieś śmieszne pieniądze, po prostu wrzuciłem go do szafy i zapomniałem o sprawie.
Do dzisiaj. Dzisiaj to bowiem miły Pan Listonosz dostarczył mi nabyty (również drogą zakupu, również na ebayu) aktywny hub usb. Przypomniałem sobie o nieszczęsnym routerze, pospinałem wszystko jak trzeba i internet, ku memu zdumieniu, działa.

W pewnym jednak momencie zapragnąłem dokonać restartu routera, co najwygodniej akurat było zrobić wyjmując zeń wtyczkę dochodzącą z zasilacza.
I tu, ku memu jeszcze większemu zdumieniu, router się nie zrestartował, tylko nadal pracował w najlepsze. Szybko zorientowałem się co mogło być przyczyną powyższej anomalii - odpięcia kabla USB pomiędzy hub'em a routerem spowodowało natychmiastowe wyłączenie tego ostatniego.
======================
Pytania:
Czy to normalne, że aktywny hub USB przekazuje napięcie również przez port podpinany do hosta? Bo osobiście wątpię by powinien, aczkolwiek wszechwiedzący nie jestem.

Czy w powyższej sytuacji zachodzą jakieś zagrożenia "życia" routera tudzież innych podpiętych komponentów? W końcu router (upraszczając) otrzymuje zasilanie "z dwóch stron".
Dziękuję za uwagę oczekując na słowa otuchy.
