Kiedy po 30 dniach od złożenia reklamacji nie otrzymałem żadnej (pisemnej lub telefonicznej) odpowiedzi, zadzwoniłem dziś, tj. 27 grudnia 2009 r., do BOK operatora Orange i dowiedziałem się następujących rzeczy:
- podobno w dniu 21 grudnia br. dział reklamacji operatora kontaktował się ze mną, co w rzeczywistości nie miało miejsca a zostało zapisane w systemie operatora,
- w odczytanej przez pracownika BOK, negatywnej odpowiedzi na moją reklamację, operator odrzuca ją ze względu na brak zapisu z rozmowy ze sprzedawcą w chwili podpisywania umowy w salonie operatora.

W odczytanym piśmie nie ma jednak jakiejkolwiek wzmianki o tym, że operator zastrzega sobie prawo do ograniczenia zakresu świadczenia usługi, np. poprzez blokowanie dostępu na wewnętrznej, systemowej zaporze.
Czy macie już jakieś doświadczenia w tej kwestii?
Jeżeli tak, to z jakimi skutkami (rozwiązanie umowy, zdjęcie blokady, itp.).