
Doprowadzony do ostateczności jakością internetu w sferii zdecydowałem się w listopadzie na neta z komórki. Wybór padł na orange ze względu na dotychczasowe przyzwyczajenia oraz podejście lokalnego dystrybutora (mogłem dostać za kaucją modem do sprawdzenia zasięgu).
Na początku było OK, option 3g/edge+hsdpa śmigał sobie bez problemu na edge, a z racji tego że pojawiało się czasami (i zaraz znikało) 3G, podjęta została szybka decyzja o zakupie zewnętrznej antenki magnetycznej na parapet. Po jej podłączeniu modem zaczął chodzić na 3G, aż miło. Niestety szczęście nie trwało długo, bo po dwóch tygodniach 3G zniknęło na amen. Żeby nie było za mało, to edge też zaczął szwankować - mimo silnego sygnału (4/5) chodził jakby chciał, a nie mógł. Do wczoraj.
Wczoraj pojawił się znowu 3G, z tym że z zerową siłą sygnału. Ale po wymuszeniu trybu 3G, działa jak należy. I różnica w jakości i prędkości pracy jest znacząca w porównaniu do edge. Sprawdziłem przed chwilą na numion.com: DL 385kb/s UP 120kb/s - życie jest piękne
