Zwracam się o pomoc w rozwiązaniu mojego problemu, albo przynajmniej naprowadzenie na jakiś trop.
Kilka danych: internet w blueconnect, urządzenie Samsung Galaxy Tab 10.1, lokalizacja Białobrzegi (mazowieckie, nad Zalewem Zegrzyńskim).
Od momentu zakupu (październik 2011) internet śmigał jak szalony, strony otwierały się błyskawicznie, a pliki zasysały z prędkością światła. Naprawdę nic nie można było zarzucić, ba - nawet gra po sieci była całkowicie bezlagowa

Od tygodnia totalna kicha - strony otwierają się strasznie długo (allegro np. ponad minutę) albo w ogóle nie otwierają (komunikat "strona niedostępna" itd.). O ściąganiu czegokolwiek nawet nie wspominam, ledwo pocztę idzie sprawdzić. Podsumowując - bieda z nędzą.
Kilka faktów: limit danych nie przekroczony, 5 kresek zasięgu (full), nawet wyświetla się H+ przy ikonie połączenia. Co z tego, skoro wszystko działa jak krew z nosa

Co z tym fantem można zrobić? Czy możliwe jest, że internet bezbłędnie działający w jakiejś lokalizacji nagle przestanie "dawać radę" i operator może się na ten fakt wypiąć?
Pozdrawiam.